„KGHM - prywatyzacja czy spółdzielnia związków” - OŚWIADCZENIE

Publishing date

W „Pulsie Biznesu” z dnia 1 czerwca br., ukazał się intrygujący komentarz autorstwa red. Tadeusza MarkiewiczaKGHM - prywatyzacja czy spółdzielnia związków.

Niewątpliwie Redakcja ma prawo do własnego zdania oraz niezależnego komentarza zdarzeń zachodzących w naszej gospodarce. Jednakże sądzę, iż nawet w takiej formie dziennikarskiej trudno uciekać od faktów, szczycić się ich nieznajomością, jak czyni to red. Markiewicz, lub też wręcz podawać nieprawdę. Osłabia to - moim zdaniem - wymowę całego komentarza i wiarygodność gazety, a także godzi w dobre imię mojej Firmy. W związku z tym chciałbym sprostować zawarte w komentarzu niezgodne z prawdą informacje oraz ustosunkować się do jego ciekawej skądinąd logiki.

1. Pan Minister Jacek Socha, od chwili objęcia urzędu, nigdy nie był - co podaje „Puls Biznesu” - ani z gospodarską, ani z żadną inną wizytą w Lubinie. Tym bardziej taką, która miałaby de facto zaakceptować istniejący (w KGHM) status quo.

2. Dziwi nie tylko to, iż Autor komentarza w dzienniku o jednoznacznie gospodarczym charakterze, po roku sprawowania funkcji prezesa, nie wie, jakim menedżerem jest Wiktor Błądek. Bardziej dziwi rozbrajająca szczerość red. Markiewicza, który tak ochoczo tę niewiedzę ogłasza. Z braku miejsca, pozostaje mi jedynie odesłać Autora do raportów finansowych mojej Firmy za rok 2004, a w szczególności za I kwartał tego roku.

3. Autor wie natomiast, że prezes Błądek nie może służyć jednocześnie i Bogu, i mamonie, a konkretnie – załodze i akcjonariuszom. Doceniam błyskotliwość tej metafory, a zwłaszcza przyrównanie akcjonariuszy do mamony, a załogi do Boga. Chcę jednak zwrócić uwagę, iż - niezależnie od sposobu powołania - obowiązkiem i członków zarządu, i w szczególności prezesa - jest działanie zgodne z interesem zarządzanej spółki, w naszym rozumieniu - głównie na rzecz zwiększania jej wartości. Wzrost wartości firmy nie wydaje się naruszać ani interesów akcjonariuszy, ani załogi.

4. Nie podzielam poglądu Autora, że jedynym lekarstwem na dostrzegane przez niego rozbieżności jest wyłącznie prywatyzacja. Istnieją bowiem przedsiębiorstwa prywatne, które bankrutują, ze szkodą i dla akcjonariuszy, i dla załogi oraz przedsiębiorstwa z dużym udziałem państwa, które się rozwijają. Niewątpliwie KGHM należy do firm o dużym potencjale rozwojowym.

5. Ten rozwój wymaga jednak nie przejadania zysków, a ich rozsądnego inwestowania. Taki program KGHM opracował i konsekwentnie realizuje. Być może nie wie o tym red. Markiewicz, jednak akcjonariusze są regularnie informowani o planach inwestycyjnych KGHM. Niedawno przez media przelała się fala informacji o sporych dywidendach wypłacanych głównie przez sektor bankowy. Tej fali towarzyszyła ocena, iż zagraniczni właściciele zamierzają sobie szybko „odbić” wydatki poniesione na inwestycje w polski sektor bankowy. Nierzadko tym ocenom towarzyszyło zdziwienie, iż wiele podmiotów nie potrafi znaleźć rozsądnego programu dla zainwestowania tych zysków. KGHM taki program ma. Odwagi wymaga jego nakreślenie i realizacja, ale nie o taką zdaje się odwagę apeluje do ministra skarbu red. Markiewicz.

6. Określenie KGHM Polska Miedź S.A. jako spółdzielni związkowej zarabiającej rocznie 1,4 mld złotych, choć warte gratulacji za jego barwność i niewątpliwie nośny medialnie charakter, pozostawiam bez komentarza.

Dariusz Wyborski

Rzecznik prasowy