Ludzie z pasją

Praca to nie wszystko. Po godzinach pracownicy O/ZWR również nie próżnują, mają swoje pasje, przy których się relaksują. Łączenie obowiązków zawodowych z hobby uczy cierpliwości, wytrwałości oraz lepszego zarządzania czasem.

 

ZREALIZOWANE MARZENIA

Amerykańskie maszyny zachwycały go od małego. Pierwszym jednośladem, jaki dosiadał, była skromna WSK 125 cm3, wtedy jeździł jeszcze bez prawka, ani wiedzy ojca.

W czasach kiedy samochody należały do rzadkości, ktoś kto miał taki motor, to był gość - opowiada p. Leszek Bocian, ślusarz-mechanik z Rejon ZWR Rudna.

Po wielu latach oczekiwań nadszedł w końcu czas, kiedy dziecięce marzenia można było realizować. To był szok, ten ryk silnika i ten zapach spalin. Po roku już wiedziałem, że to jest to, czego mi brakowało – tak pan Leszek opowiada o swoim pierwszym jednośladzie, którego właścicielem został wiosną 2011 roku. To była YAMAHA Drag Star 650 rocznik 1998. Zamienił ją później na Suzuki Boulevard C50 800, którym jeździ do dziś.

Miłością do jednośladów pan Leszek próbuje zarazić kolegów i koleżanki z pracy. I to z powodzeniem, bo takich napaleńców jak on jest więcej. Chce zrealizować jeszcze jedno marzenie - założyć klub miłośników jednośladów przy O/ZWR.

 

Leszek Bocian

Leszek Bocian

 

ZAMIŁOWANIE DO TWORZENIA

Jej przygoda z igłą i nitką rozpoczęła się od robienia ubranek dla lalek, wyszywania serwetek, obszywania kołnierzyków. Pierwszy obraz ze zwykłych nici do szycia powstał w jeden wieczór. Haft, szycie, szydełkowanie – nie mają przed nią tajemnic.

Haft krzyżykowy i richelieu były moją pasją od dzieciństwa. Zawsze mnie ciągnęło do igły i nici – opowiada o swojej pasji Janina Kita, sterowniczy urządzeń przeróbczych.

Każdą wolną chwilę poświęca wyszywaniu, a ukończone dzieła dają jej ogromną satysfakcję. Dla mnie haftowanie to oderwanie się od codzienności, robienie tego, co kocham, co daje mi radość. Zwłaszcza, jak widzę reakcje znajomych i przyjaciół, kiedy wręczam obrazek. Tak odpoczywam – dodaje p. Jasia.

Zawsze uśmiechnięta pani Jasia jest osobą, która dąży do celu, nie zważając na to, ile pracy i wysiłku będzie ją kosztowało jego osiągnięcie. Wiarę we własne możliwości i motor napędowy do życia daje jej satysfakcja z samej siebie i własnych osiągnięć.

 

Janina Kita

Janina Kita Stworzenie Adama

Janina Kita i mężczyzna prawie idealny

 

MUZYCZNY RELAKS

Jego przygoda z muzyką zaczęła się jeszcze w dzieciństwie, ale wtedy polegała głównie na zabawie. Jako kilkuletni chłopiec strugał z drewna piszczałki, przywiązywał do kawałka drewna żyłki różnej długości imitujące struny i próbował wydobywać jakieś dźwięki.

W rodzinie Piotra Dyrby - Sztygara oddziałowego Oddziału Rozdrabialni i Suszarni Rejonu ZWR Lubin - nie było tradycji muzycznych, więc jego zainteresowanie zaintrygowało rodziców.

Moje zdziwienie i ogromną radość wywołał prezent wyciągnięty spod choinki (miałem wtedy 14 lat). Była to gitara rodzimej produkcji Defil – mój pierwszy prawdziwy instrument – opowiada p. Piotr.

Przez wiele lat grał na klarnecie w orkiestrach górniczych. Założył również własny zespół muzyczny, który wielokrotnie towarzyszył zabawom tanecznym organizowanym w KGHM PM S.A. oraz imprezom miejskim, takim jak „Niedziela w Parku”, „Dni Lubina”.

Traktuję muzykę jako relaks i kontynuację dziecinnych marzeń i bardzo cieszy mnie fakt, że moje zainteresowania muzyczne dzieli ze mną syn Grzegorz, który z dużo większymi osiągnięciami kontynuuje nową rodzinna tradycję – mówi Piotr Dyrba.

 

Piotr Dyrba

Lekcja muzyki

To nie jest Ozzy Osbourne

 

CZŁOWIEK Z PASJĄ W SERCU

Na co dzień pracuje w Dziale Mechanicznym jako starszy inspektor ds. mechanicznych. Mimo że jest w pełni oddany swojej pracy, znajduje czas, żeby realizować swoje pasje. Jedną z nich jest fotografia.

Krzysztof Koziński to postać nietuzinkowa w środowisku przeróbkarzy. Pasjonat z doskonałym wyczuciem, potrafiący utrwalić „piękne” momenty. Zacięcie artystyczne tkwiło w nim od najmłodszych lat. Swój talent rozwijał w Zespole Szkół Rzemiosł Artystycznych w Cieplicach. Jako absolwent tej szkoły nabył wiedzę i umiejętności, dzięki którym mógł się realizować artystycznie. Jedną z form wyrazu stała się fotografia. Przygodę z nią rozpoczął już w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Najpierw robił zdjęcia aparatem analogowym, później skupił się na fotografii cyfrowej. Pod swoimi pracami podpisuje się często pseudonimem Stolart, nawiązującym do początków swojej drogi zawodowej.

Chociaż fotografię traktuje jak odskocznię, to na swoim koncie ma spore osiągnięcia. Jego prace były prezentowane m.in. w schronisku „Samotnia” w Karkonoszach i na zamku Czocha (na wystawie „Ściana”), Targach Sprzętu Fotograficznego w Łodzi, oraz w wielu miastach Polski w ramach inicjatywy „Fotogaleria w realu”: I i II edycji Realgalerii.

Zmieniały się czasy, ewaluowały zainteresowania, ale nigdy nie osłabła w nim chęć fotografowania. Aparat fotograficzny towarzyszy p. Krzysztofowi w różnych miejscach - w górach, pod żaglami, na rowerze i motocyklu.

Fotografuję przy okazji. Mam pewne zasady etyczne, bo nie wszystko można i nie wszystko powinno się fotografować – mówi o sobie p. Krzysztof.

Pasja do fotografii podsuwa mu kolejne pomysły… To, jak utrwalił w kadrze realia pracy przeróbkarza można m.in. zobaczyć na folderach i w cyklu fotografii, wydanych na widokówkach z okazji obchodów 15-lecia Oddziału Zakłady Wzbogacania Rud.

Krzysztof Koziński

Krzysztof Koziński

 

PASJA MALOWANIA

Jego przygoda z malarstwem zaczęła się w latach osiemdziesiątych. Łączy pracę zawodową z miłością do sztuki, co daj mu poczucie spełnienia. Malarstwo jest dla niego swoistą terapią, nauką cierpliwości i zarządzania czasem.

Stanisław Ryczek zaczął sam tworzyć, kiedy odkrywał piękno świata sztuki. Pracownik Oddziału Flotacji na lubińskiej przeróbce namalował do tej pory już kilkaset obrazów. Tworzy różnymi technikami, obecnie bliskie jego sercu stało się malowanie suchymi pastelami.

Oprócz malarstwa interesuje się fotografią, rzeźbą, poezją i prozą. Jest autorem kilku wierszy, inspirowanych pracą na przeróbce, m.in. „Nocna zmiana” i „Poeta fabryczny”.

Dom pana Stanisława przypomina muzeum, a mimo to toczy się w nim normalne życie. Wspaniała atmosfera i ciepło rodzinne wypełniają wnętrza.

 

Stanisław Ryczek

Stanisław Ryczek

Kilka prac z ogromnej kolekcji Stanisława Ryczka