Tygodnik „Newsweek Polska” w wydaniu datowanym na 27 listopada 2005 r., nr 47/2005, przyniósł notatkę Doroty Kołakowskiej pod powyższym tytułem. Autorka obwieszcza w nim wnioski, jakie, jej zdaniem płyną z niepublikowanego dotąd raportu Najwyższej Izby Kontroli o wydatkach na cele reprezentacyjne w spółkach skarbu państwa.
Zdaniem niektórych, choćby NIK, ale jak widać, redakcji tygodnika „Newsweek Polska” również, KGHM
Odmienne zdanie na ten temat miał, wspierany prawnymi ekspertyzami, zarząd KGHM kierowany w latach 1999-2001 przez Mariana Krzemińskiego, który uznał, iż KGHM jest firmą prywatną i kontrolerów NIK-u do spółki nie wpuścił. Nikt wówczas o to kopii nie kruszył.
Gdy ten sam ruch wykonał jego następca, prof. Stanisław Speczik, spora część medialnej Polski uznała, iż spółki z większościowym udziałem kapitału prywatnego, gdzie skarb państwa ma udziały mniejszościowe, także do tego skarbu należą i w związku z tym NIK ma prawo je kontrolować. Wobec podniesionego larum KGHM się dla kontrolerów otworzył.
Co tym razem wykryli kontrolerzy?
Czytam z uwagą: W KGHM
Nie bardzo niestety rozumiem, jakie były intencje Autorki, która tę opinię kontrolerów NIK zdecydowała się w swojej notatce przytoczyć. Czy chciała tę kontrolę, jej wyniki oraz osoby kontrolujące i całą NIK ośmieszyć? Czy też przytacza sformułowania z niepublikowanego dotąd raportu z cała powagą?
Jeśli traktować rzecz poważnie, to nieuchronnie należy zatroszczyć się o życie członków rady nadzorczej KGHM, poni
Zupełnie natomiast nie rozumiem, po co Pani Dorota Kołakowska wystąpiła do KGHM z pytaniami dotyczącymi podnoszonego problemu i po co ja na te pytania starannie odpowiadałem, skoro śladu po tych odpowiedziach w „Zabawie na koszt skarbu” nie widać?
Nawiasem mówiąc, Autorka nie pytała o to, jakim cudem nafaszerowani non stop promillami za 400 złotych dziennie członkowie naszej rady nadzorczej jeszcze żyją. W ogóle o to nie pytała.
Poni
Oto treść pytań:
W związku z ustaleniami NIK, która kontrolowała wydatki na promocję w Państwa spółce, uprzejmie proszę Pana Prezesa o odpowiedź, w jakich okolicznościach i na jakie cele był wykorzystywany w KGHM
A oto odpowiedź:
Szanowna Pani!
KGHM
1. Nasze tradycje, choć KGHM liczy sobie niespełna 45 lat, mają wielowiekową historię. Oczywiście, dumni jesteśmy z jubileuszu 45-lecia, który będziemy obchodzić w przyszłym roku, ale nasze tradycje określa bardziej nie kalendarzowy wiek samej spółki, a jej górniczo-hutnicza tożsamość.
2. Z kolei wielkość firmy (zatrudniamy blisko 18 tysięcy osób) i wielkość jej produkcji (550 tysięcy ton miedzi elektrolitycznej i ponad 1 300 ton srebra rocznie) i roczne przychody rzędu 5-7 mld zł, przy zysku: w 2002 r. – 254,5 mln zł, 2003 r – 529,5 mln zl, 2004 r – 1 mld 397 mln zl. i planowanym na rok bieżący 2 mld 78 mln zł - determinują występowanie efektu skali. Podam przykład, niezwykle istotny dla KGHM, który całą swoją produkcję rozlicza w dolarach. Otóż różnica w cenie dolara średnio w roku tylko o jeden grosz, daje nam po stronie przychodów różnicę w ciągu roku aż o 14 milionów złotych.
3. Powyższe dwie uwagi pozwalają bezpośrednio przejść do odpowiedzi na Pani pytania.
Ponad 347 tysięcy złotych wydanych w czasie dwóch i pół roku z funduszu reprezentacji na alkohol to zdaniem NIK dużo – i patrząc na bezwzględną wielkość tej kwoty, można by w pierwszym odruchu to odczucie podzielić. Tymczasem na wielkość tych wydatków mają największy wpływ właśnie – efekt skali oraz wierność sięgającym średniowiecza górniczo-hutniczym tradycjom. Od lat w Polskiej Miedzi wiele uwagi, wysiłku organizacyjnego oraz środków poświęcamy kultywowaniu tych tradycji.
Należą do nich, między innymi, obchody największych branżowych świąt: Dnia Hutnika, wyznaczanego przez przypadający na 4 maja dzień patrona hutników, św. Floriana oraz Dnia Górnika, przypadającego na 4 grudnia, dzień patronki górników, św. Barbary. Do najbardziej zakorzenionych w tradycji należą hutnicze i górnicze karczmy piwne i combry babskie.
W ramach obchodów tych branżowych świąt organizowanych jest kilkadziesiąt karczm: centralne, zakładowe, oddziałowe, rejonowe oraz karczmy organizacji i stowarzyszeń: związków zawodowych, klubów honorowych dawców krwi, chóru i orkiestr górniczych, emerytów i rencistów. Uczestniczy w nich w ciągu roku kilkanaście tysięcy górników, hutników i szczególnie honorowych, zaproszonych gości. Właśnie dzisiaj rozpoczyna się Biesiada Piwna w Zakładzie Hydrotechnicznym, a za miesiąc,16 grudnia, ostatnią karczmą będzie karczma Jednostki Ratownictwa Górniczo-Hutniczego.
Mimo wynegocjowanych z dostawcami bardzo korzystnych cen piwa, zważywszy ilość niezbędną dla zaopatrzenia tylu karczm piwnych, poprzez efekt skali, osiągamy kwoty całkiem znaczne.
Osobną grupą imprez, na których zwyczajowo podawany jest alkohol w postaci piwa, wina, koktajli i drinków oraz niewielkich ilości drogich alkoholi szlachetnych, są spotkania biznesowe z naszymi partnerami handlowymi i kontrahentami oraz przedstawicielami innych współpracujących stale z KGHM instytucji i organizacji.
W zależności od charakteru spotkania i grupy docelowej, uczestniczy w nich od stu do sześciuset osób. Organizowane są kilka razy w roku, nie tylko w Lubinie, ale, w omawianym okresie, także w Warszawie, Krynicy (Forum Polska-Wschód), Pradze, Londynie i Pekinie.
Z uwagi na pozycję KGHM
Od trzech lat organizujemy w miastach Zagłębia Miedziowego prowadzone przez Bogusława Kaczyńskiego Koncerty Noworoczne z udziałem światowej sławy Małgorzaty Walewskiej oraz innych gwiazd polskiej sceny. Po koncertach odbywają się, z udziałem kilkuset osób, tradycyjnie uroczyste spotkania Noworoczne. Nie oceniam nagannie faktu, że poza szampanem, na tych spotkaniach podawane są także inne gatunki alkoholi.
4. Odnosząc się do pytań dotyczących darowizn chcę powiedzieć, iż w największym stopniu nasza działalność charytatywna jest determinowana otwartością KGHM na potrzeby społeczne. Jesteśmy zdania, że ciążą na nas pewne zobowiązania wobec regionu, z którego bogactw naturalnych od lat z zyskiem korzystamy i w którym mieszkają przecież nasi pracownicy. Ze zrozumieniem odnosimy się także do ogromu potrzeb również w tych dziedzinach, które należą do zadań Państwa lub samorządów lokalnych, a z których to zobowiązań – wobec powszechnie znanych trudności budżetowych – ani Państwo, ani samorządy wywiązać się w pełni nie mogą.
Część naszych zobowiązań wobec regionu realizowaliśmy poprzez wydatki wewnątrz firmy, przeznaczając je na ochronę środowiska naturalnego. Przemysł górniczy i hutniczy z samej swej natury stwarza ogromne zagrożenia dla środowiska.
Jednakże zdajemy sobie sprawę także z opóźnień cywilizacyjnych w sąsiadujących z KGHM gminach, gdzie mieszkają także nasi byli i obecni pracownicy. Wspieramy zatem darowiznami ich działania, zmierzające do prowadzenia inwestycji infrastrukturalnych – wodociągów, gazociągów, kanalizacji, oczyszczalni ścieków, budowy dróg i sieci telekomunikacyjnych, obiektów użyteczności publicznej – szkół czy hal sportowych. Nie ukrywamy, że darowizny kierujemy szczególnie do tych gmin, na terenie których zlokalizowane są inwestycje lub obiekty o niezwykle istotnym znaczeniu dla KGHM, jak choćby największy w Europie zbiornik odpadów poflotacyjnych, Żelazny Most.
Wiemy doskonale także o problemach policji, choć skala naszej pomocy w stosunku do zgłaszanych potrzeb, jest zaiste niewielka. Tutaj darowizny mają głównie charakter rzeczowy. Najbardziej może spektakularne było przekazanie, poprzez starostwo powiatowe w Lubinie, używanego, ale sprawnego technicznie samochodu Toyota Camry dla potrzeb operacyjnych lubińskiej policji czy też przekazanie kilkudziesięciu wycofywanych przez nas komputerów, wspierających dzisiaj głównie pracę małych komisariatów. Natomiast niewielkimi kwotami wspomagaliśmy organizacje społeczne grupujące emerytowanych policjantów(na ich prośbę), aby umożliwić im organizację spotkań środowiskowych z okazji święta policji.
5. Zapytała Pani tylko o niewielki fragment naszej działalności, a poważnie, wielomilionowymi nieraz kwotami, wspieramy także służbę zdrowia, sport, kulturę i naukę, szkoły, domy dziecka i placówki opiekuńczo-wychowawcze. Gdyby chciała Pani uzyskać tutaj więcej wiadomości, jestem do Pani dyspozycji.
Tyle mojej odpowiedzi.
W „Zabawie na koszt skarbu” nie ma akurat mowy o darowiznach, ale kto wie, może jest dopiero w przygotowaniu kolejna notatka ”Miłosierdzie na koszt skarbu”, więc profilaktycznie zamieściłem całość odpowiedzi.
Teraz komentarz.
Brak szacunku tygodnika „Newseek Polska” dla faktów i prawdy materialnej nie jest dla mnie nowością. Raz już tygodnik nieprawdziwie ogłosił, że KGHM w TVP Wrocław sponsoruje prognozę pogody. Wymiana korespondencji, w której uparcie te nieprawdę prostowałem, przedstawiając liczne dowody, trwała kilka miesięcy. Ale przynajmniej ta korespondencja była.
Natomiast gdy 17 maja 2005 roku, do redaktora naczelnego tygodnika wysłałem zawierające 13 punktów wyjaśnienie do zawierającego liczne nieprawdy i zafałszowania artykułu „KGHM dojenie giganta” („NP” nr 20 z 22 maja 2005)– żadnej odpowiedzi do dzisiaj nie otrzymałem.
Jak widać, prosiłem redaktora naczelnego choćby o ustosunkowanie się do tego wyjaśnienia i ustalenia zakresu ewentualnej publikacji. Mija dokładnie pół roku od chwili złożenia tej prośby. Do dzisiaj Pan Tomasz Wróblewski zachowuje w tej sprawie pełne godności milczenie. Powoduje to moje rozbawienie.
Źródło tego rozbawienia tkwi w mojej pamięci. Pamiętam otóż spotkanie Pana redaktora Wróblewskiego ze studentami dziennikarstwa w Uczelni Zawodowej Zagłębia Miedziowego w Lubinie. Udział w tym spotkaniu sprawił mi wielką radość. Słuchałem z przyjemnością słów redaktora naczelnego tygodnika ”Newsweek Polska”, który tłumaczył studentom żelazne zasady dziennikarskiej rzetelności, staranności w zbieraniu materiałów, konieczności weryfikacji danych w niezależnych źródłach. Mówił też Tomasz Wróblewski wiele o standardach etycznych w zawodzie dziennikarza i szczególnie dużo o praktykowaniu tych zasad w nawiązującym do szczytnych doświadczeń pierwowzoru, tygodniku „Newsweek Polska”.
Przypominam sobie dzisiaj te słowa z rozbawieniem. Chociaż, Bogiem a prawdą, jest to śmiech przez łzy.
Dariusz Wyborski
Rzecznik prasowy.
I może jeszcze jedna uwaga, natury ogólnej. Smuci mnie sytuacja, gdy media docierają do raportów NIK wcześniej, nim zdołają się z nimi zapoznać ci, których one dotyczą i zanim NIK opublikuje je na swoich stronach internetowych.
Doceniam prawo dziennikarzy do zdobywania informacji i podziwiam, gdy ich starania uwieńczone zostaną sukcesem. Szczególnie wtedy, gdy docierają do dokumentów z natury niejawnych, nie przeznaczonych do publikacji, a potwierdzających nieprawidłowości czy nawet działania przestępcze w życiu publicznym.
Gdy jednak instytucja tej rangi co Najwyższa Izba Kontroli, udostępnia dziennikarzom swoje raporty, które i tak za moment będą jawne, choć w danym momencie są jeszcze nieznane podmiotom przez NIK kontrolowanym, to ani w zachwyt, ani w podziw nie wpadam.
Ani w stosunku do NIK-u, ani w stosunku do mediów, które się na to łapią.